To, że nie piszesz na konkurs literacki, ani do gazety branżowej, już wiesz. Nawet jeśli właśnie zamierzasz napisać kilka praktycznych porad, np. jak wymienić pasek wielorowkowy w Corsie, to staraj się unikać branżowych zwrotów, których zwykły laik zwyczajnie nie zrozumie. Na co bezwzględnie musisz zwrócić uwagę, to na błędy ortograficzne i stylistykę. Tekst musi być zrozumiały i „czysty”. Dlatego weryfikuj tekst i reaguj na komentarze o błędach.
Unikaj również literówek. Dlaczego? Literówki zdarzają się każdemu, a Ty możesz zawsze wziąć na swoją obronę eksperyment Grahama Rawlinsona, który pokazuje, że przecież wcale nie musisz pisać poprawnie. Wystarczy, że w wyrazie na swoim miejscu będzie pierwsza i ostatnia litera. Nasz mózg sobie z tym poradzi i wyraz z literówką, odczyta poprawnie. I tak jest. Tyle, że w Twoim tekście ma być nie tylko zrozumiale, ale i poprawnie. Nic tak nie drażni, jak „a bez ogonka” albo „tez zamiast też”. To są najczęstsze błędy, które złośliwy edytor zwyczajnie zostawi w tekście – dlatego czytaj dwa razy, a trzeci raz daj córce, żonie, albo sąsiadowi i miej pewność, że Twój tekst jest bez błędów i literówek.
Czytelnicy chodzą na skróty - ułatw im to!
Oczywiście najlepszą nagrodą, za włożony trud w napisanie tekstu, jest przeczytanie go od deski do deski. Rozczaruje Cię. Takie rzeczy zdarzają się jednak właściwie jedynie na wykładach, gdzie studenci nie wiedząc, z czego będą pisać egzamin, muszą przeczytać wszystko. Akcent postawiony jest na słowo „muszą”.
W sieci internauci szukają czegoś konkretnego. Jeśli kogoś interesuje, jak działają tabletki odchudzające, to akapit o joggingu (choć może być również interesujący), zdecydowanie pominie. Nie obrażaj się i nie dąsaj, tylko ułatw czytelnikowi, wyłuskanie tych ciekawszych treści dlatego:
- stosuj akapity,
- twórz czytelne i jasne śródtytuły,
- podkreślaj ważniejsze informacje,
- nie bój się odstępów,
- dorzucaj linki, ale opisuj je w czytelny sposób,
- zwracaj się bezpośrednio do czytelnika.
Wulgaryzmy – tak czy nie?
Abelard Giza albo Marek Zygmunt z pewnością na to pytanie odpowiedzieliby, twierdząco. Mocne wyrazy dodają pikanterii i tworzą taki oryginalny, bardziej luźny przekaz. Myślisz sobie, z jedną kur..ą albo ch…em będę cool.
Uważaj. Nie każdy odbiorca lubi stand up Abelarda Gizy i nie każdy ceni sobie twórczość Zygmunta.
Ponadto roboty Google też niekoniecznie patrzą na taki język przyjaznym okiem.
Wszystko jednak zależy od tego, do kogo kierujesz publikowane treści. Wulgaryzmy i potoczny język zmieniają sam wydźwięk publikowanego tekstu. W towarzystwie łaciny podwórkowej, artykuł przestaje być już takim oficjalnym i sztywnym. Czytający czuje, że pisze go „jeden z nas”. Co jest więc ważne tutaj dla Ciebie? Jaki efekt końcowy chcesz osiągnąć.
W sieci podobnież nic nie ginie. Jeśli jednak Twój tekst będzie „do bani” i skorygujesz go np. pod wpływem nieco mniej przychylnych komentarzy, to internauci szybko zapomną o pierwszej wpadce, a Ty będziesz mieć naprawdę dobry trening za sobą. Twórz, publikuj, ale wyciągaj wnioski i doskonal swój warsztat. Pamiętaj – pisać każdy może, ale to właśnie Ty będziesz pisać ciekawie i dobrze!